Dnia 1 lipca 2025 r. w swoim mieszkaniu w Jeleniej Górze przekroczył próg wieczności Staszek Firszt, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Jeleniej Góry, prawdziwy Przyjaciel tego Miasta i jego mieszkańców. Miałem ten honor zaliczać się również do grona Jego osobistych, najbliższych przyjaciół.
O dokonaniach Staszka, wielkich dokonaniach, przyjdzie nam jeszcze mówić i pisać wielokrotnie. Nie da się ich bowiem zamknąć w kilku zdaniach, ani w jednym wystąpieniu. Trudno też pisać bezpośrednio po Jego odejściu, mając serce przesiąknięte świeżym żalem rozstania. Wspomnieć jednak w tym miejscu należy choć w dwóch słowach o Jego zasługach dla naszego Towarzystwa.
Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale to On, po zmianach społeczno-politycznych początku lat 90. XX w., uratował Towarzystwo Przyjaciół Jeleniej Góry przed zapaścią, a może nawet przed całkowitym rozwiązaniem. Jednocześnie to On nie dopuścił do zamknięcia „Rocznika Jeleniogórskiego”, który po 1994 r. przestał się ukazywać. W 1997 r. zgromadził wokół siebie grono młodych ludzi, których zachęcił do dalszych działań społecznych na tym polu. Inspirował, podpowiadał, radził, ale i wkładał niesamowicie wiele pracy we wszystkie przedsięwzięcia. Nie zniechęcał się trudnościami. Stawiał sobie i nam ambitne cele i konsekwentnie je realizował, pokonując wytrwale i mądrze wszelkie trudności.
Choć urodził się i wychował w Legnicy, z którą nigdy nie zerwał kontaktów, i dla której również pracował społecznie, i gdzie uhonorowano Go w 2022 r. medalem „Zasłużony dla Legnicy”, to całą pracę zawodową i większość swoich wysiłków oraz uczuć przez ostatnie blisko 40 lat poświęcił Jeleniej Górze, działając zawsze „ad maximam Urbis gloriam” – dla najwyższego dobra naszego Miasta. Nie doczekał się za to żadnej materialnej nagrody, ale dla Niego najwyższą nagrodą było samo skuteczne działanie na rzecz Jeleniej Góry i ogromne uznanie oraz szacunek, jakim cieszył się u jej mieszkańców.
Do końca planował kolejne przedsięwzięcia. Także w naszej ostatniej rozmowie 1 lipca 2025 r., gdy omawialiśmy wspólnie zawartość kolejnego tomu „Rocznika Jeleniogórskiego” i inne działania. Wieczorem okazało się, że nie będziemy ich realizować razem… Ale czy na pewno? Pomimo fizycznej nieobecności będziesz Staszku duchowo zawsze ze mną, z nami, z naszym Towarzystwem.
Odpoczywaj w pokoju.
Ivo Łaborewicz

